czwartek, 24 stycznia 2013

Zima, zima, zima.....

pada, pada śnieg. Dzisiaj troszkę z innej beczki, a mianowicie nie o decoupage, a o zimie.
Odkąd sięgam pamięcią nigdy nie lubiłam tej pory roku. Zawsze zimową porą dopadała mnie jakaś depresja, nic mi się nie chciało. No i....  zmieniło się to, a mianowicie za sprawą mojego męża, który zaraził mnie swoją pasją do nart. I stało się, dokładnie dwa lata temu, mniej więcej o takiej porze pierwszy raz stanęłam na nartach. Jak sobie przypomnę naukę jazdy to nie chcę do tego wracać.  Jakimś sposobem nauczyłam się (choć sama się sobie dziwię). No ale cóż przez złamanie nogi narty mogę sobie odłożyć na jakieś dwa latka. Dlatego w tym roku spróbowaliśmy nart biegowych i w minioną niedzielę udaliśmy się całą naszą paczką na wycieczkę do lasu - było fantastycznie ( choć nie ukrywam, że początkowo ciężko).  Na przyszły rok planujemy z mężem zamienić samochód na narty, na których dotrzemy naszymi pięknymi lasami do najbliższych i znajomych.
A tu początki nauki na nartach zjazdowych, jak same widzicie nie szło mi najlepiej.





I tym zjazdem na tyłku zakończę.....

Pozdrawiam serdecznie  wszystkich odwiedzających, a szczególnie tych, którzy tak jak ja  nie lubili kiedyś zimy, zaś teraz są jej pasjonatami.

Życzę miłego weekendu
Marta




środa, 16 stycznia 2013

Szkatułka na skarby....

powstała jakiś czas temu, a nawet dawno, bo rok temu (jak ten czas szybko leci).
Zrobiłam ją jako prezent urodzinowy na okrągłe trzydzieste urodziny kuzynki. Można w niej trzymać przeróżne skarby, co kto woli. Podejrzałam, że nowa właścicielka umieściła w niej biżuterię. 

Rozpisywać się nie będę, pokazuje więc zdjęcia.....




  
Wszystkim odwiedzajacym mojego bloga dziękuję za miłe słowa
Pozdrawiam Was ciepło
Marta :)

środa, 2 stycznia 2013

Spokojnego 2013 Roku...


życzę Wam moi drodzy.
Następny rok mamy za pasem - dla jednych lepszy dla innych gorszy.
Ja mam nadzieję, że będzie lepszy niż ten poprzedni i ziszczą się moje plany, a szczególnie jeden taki WIELKI....

Jeszcze przed Świętami mąż poprosił mnie o zrobienie butelki dla znajomego myśliwego.
A, że miałam termin do 2 stycznia, więc w trakcie świątecznych przygotowań nie miałam nawet czasu.



Początkowo jako prezent myśliwy miał dostać domowej roboty nalewkę (anyżówkę) i na tym stanęło. Jednak mąż stwierdził, że przydałaby się jakaś fajna oprawa. No i powstała takowa butelka...


 

Pozdrawiam Was sedecznie
Marta